Czytelnia

Zrób sobie wolne – Nan Chase

Apatię i przygnębienie wywołane zmęczeniem można bardzo łatwo wyleczyć, realizując receptę sprzed trzech i pół tysiąca lat.

Jeszcze nie tak dawno byłam kolejną załataną, zdołowaną mamą, która wiecznie zastanawiała się, jak wygospodarować więcej czasu. I oto w chwili „odgórnego” natchnienia postanowiłam wypróbować staromodną receptę na mój XXI-wieczny stan przygnębienia i apatii: szabat, rękojmię zdrowia psychicznego, skuteczną dziś nie mniej niż trzy i pół tysiąca lat temu, gdy Hebrajczycy skodyfikowali cotygodniowy dzień odpoczynku w postaci czwartego przykazania1.

Jego piękno polega między innymi na tym, że dobroczynne efekty przyniesie każdemu. Zdaniem niektórych, szabat jest największym hebrajskim darem dla ludzkości. Rzeczywiście, dzień odpoczynku daje co tydzień mnóstwo radości bez względu na światopogląd człowieka.

Jeśli ktoś zapewniałby cię, że dzięki szabatowi z dnia na dzień, i to za darmo, wstrzymasz nawał codziennych obowiązków, polepszysz jakość życia towarzyskiego, utrzymasz dom w czystości, ożywisz skostniałe małżeństwo, pogłębisz duchową świadomość i zwiększysz wydajność w pracy – pewnie byś uznał to za bajkę.

Ja też tak myślałam, ale postanowiłam się przekonać, czy jakieś cudowne kosmiczne remedium może naprawdę poskutkować. Po roku szczerego testowania odkryłam, że trzymanie się na pozór tajemniczych reguł przestrzegania szabatu przynosi efekt w postaci drogocennego daru czasu.

Nie ukrywam, że moje świętowanie szabatu różni się od tego w wydaniu ortodoksyjnych Żydów, którzy przez cały dzień uczestniczą w wyszukanych modłach i obrzędach, przestrzegają specjalnych przepisów żywieniowych, całe godziny studiują w synagodze Torę, a czasem nawet nie włączają urządzeń elektrycznych. Razem z mężem staramy się świętować szabat bez pośpiechu oraz zgodnie z naszymi upodobaniami i temperamentami. Mimo to od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę symbolicznie odpoczywamy wraz z Żydami w Jerozolimie, nie gotując, nie robiąc zakupów, nie płacąc rachunków, nie plewiąc ogródka, nie przycinając krzewów, nie sprzątając domu ani nie robiąc w nim żadnych napraw, nawet nie rozmawiając ani nie myśląc o pracy.

Szabat jest dniem wolnym od pracy, czasem przeznaczonym na delektowanie się wspaniałościami życia: pysznym jedzeniem, drzemką, lekturą, spacerem. Moje życie osobiste, zawodowe i rodzinne polepszyło się i zamierzam dalej obchodzić szabat, Najbardziej przemawiającym i olśniewającym odkryciem jest dla mnie to, że starożytne rozporządzenie może mieć tak całkowicie współczesne zastosowanie. Przykazanie o szabacie dano tysiące lat temu między innymi po to, by ulżyć przyszłemu brzemieniu niekończącej się ciężkiej pracy. A nasze dzisiejsze problemy wcale nie tak bardzo odbiegają od ówczesnych.

Cudowna zmiana

Moje własne poszukiwania rozpoczęły się w poradni małżeńskiej. Po dwudziestu dwóch udanych latach małżeństwa znaleźliśmy się z mężem Saulem w impasie – dotknął nas kryzys zarządzania czasem, rozwoju i zmian.

Nasze dzieci zaczęły wyfruwać z gniazda, spragnione wspaniałych przygód z nowymi znajomymi i nowych zainteresowań, a ja chciałam spróbować osobiście czegoś nowego razem z Saulem. Mieliśmy jednak nagłowię masę obowiązków, między innymi budowę nowej nieruchomości związanej z pracą zawodową, toteż musieliśmy pracować jeszcze więcej, aby wszystko zrealizować. Skończyło się na tym, że utknęliśmy w matni sprzeczek i kłótni. Już sama decyzja o zasięgnięciu pomocy w poradni małżeńskiej była dla nas obojga otrzeźwiającym krokiem.

Potem natknęłam się na książkę o żydowskich świętach i zaczęłam czytać rozdział o szabacie, Tak, szabat to święto, szczególna okoliczność, która zdarza się nie raz na rok, lecz raz na tydzień. To tak bardzo znaczący dzień, że znalazł się pośród dziesięciorga przykazań razem z „Nie zabijaj” i „Nie kradnij”.

Gdy przeczytałam, że szabat „odróżnia ludzi od innych stworzeń we wszechświecie”, byłam zelektryzowana. Dzień sobotniego odpoczynku miał być ściśle przestrzegany, aby ludzie przestali codziennie walczyć o byt, a zamiast tego cieszyli się materialnymi i duchowymi dobrami.

Na naszym drugim (i ostatnim) spotkaniu w poradni zaproponowałam Saulowi wprowadzenie w domu dnia odpoczynku – dnia innego niż wszystkie pozostałe – abyśmy wyszli z utartych kolein. Chętnie się zgodził. Pozostało nam tylko trzymać się określonych reguł i czekać na efekty.

Inny piątek

Podobnie jak wielu współczesnych Amerykanów nigdy się nie uczyliśmy, na czym tak naprawdę polega świętowanie szabatu. Znaliśmy tylko ogólne wytyczne: nadejście zachodu słońca w piątek należy uczcić wyjątkowo smacznym posiłkiem, dom ma być wysprzątany, a wszelkie prace pokończone.

Co z tego wszystkiego wynikło? Niesamowita przygoda.

W piątek przed pierwszym szabatem wzięłam wolne popołudnie, aby wysprzątać calusieńki dom. Skoro małżeństwo z trójką nastoletnich dzieci chce sobie zrobić dzień wolnego, trzeba zacząć od gruntownych porządków. Sprzątanie od razu przyniosło rezultaty i od tamtej pory stale dostosowuję swój tydzień pracy do szabatu, tak aby zrobić coś dobrego dla naszego życia rodzinnego.

W pierwszym tygodniu upiekłam też dwie chałki, zgodnie z biblijnym nakazem przygotowania dodatkowego jedzenia w piątek i zachowania go sobie jako zapas na jeden szabat2 – dla podkreślenia ważności szabatu jako dnia odpoczynku. Ugotowałam też tyle gulaszu, aby wystarczyło na cały szabat – i oto całodniowe gotowanie i sprzątanie zniknęły!

Saul, wróciwszy z pracy w piątek po południu, zdążył jeszcze przed zachodem słońca uporać się ze stertą rachunków. Ja w ciągu ostatniej godziny przed zachodem słońca dokończyłam papierkową robotę, postanowiwszy dopiąć pomniejsze sprawy. Od tamtej pory oboje mamy w zwyczaju pracować w piątek na podwójnych obrotach, nie zapominając też o załatwieniu drobnych spraw, które tak łatwo odłożyć na później.

Inna sobota

A co z sobotą? Pierwszego tygodnia po leniuchowaniu w łóżku zrelaksowaliśmy się z Saulem w ogrodzie. Kiedy mimowolnie zaczęłam wyrywać chwasty, krzyknął: „Przestań! Nie rób tego!”.

Okazało się, że miał rację, Teraz staramy się co tydzień czytać komentarz biblijny, zgłębiając teologię. W szabat, jak mówi nasz komentarz, ludzie powinni żyć w stanie doskonałej harmonii ze światem przyrody, czyli pozwalać chwastom i trawnikowi swobodnie rosnąć. Oboje jesteśmy zapalonymi ogrodnikami, tyle że praca w ogrodzie w każdej wolnej chwili nie pozostawia wolnego czasu na rozkoszowanie się jego pięknem i spokojem.

Wkrótce przestaliśmy robić w sobotę zakupy. Teraz przez całą dobę świat reklam nie ma przystępu do naszej rodziny.

Co więc robimy z czasem, który w ten sposób zyskaliśmy? Oprócz spania do późnych godzin rannych i cieszenia się naszym ogrodem zaczęliśmy z Saulem robić rzeczy, które dawno zaniechaliśmy – chodzimy na przykład na piesze wędrówki, bywamy u znajomych, czytamy.

A nasze dzieci? Daniel, teraz osiemnastolatek, choć zawsze był przeciwny zinstytucjonalizowanej religii, w ostatnim roku zaczął uczęszczać na nabożeństwa. Dwunastoletni Austin pogodził się, że nie będziemy chodzić w sobotę do salonu gier wideo, ale za to polubił piesze wycieczki. Świętowanie rodzinnych szabatów najbardziej ceni sobie nasza szesnastoletnia córka Marina, która nigdy nie opuszcza piątkowej kolacji, a jej znajomym spodobała się „ta wypasiona bułka z warkoczami”, którą wyjmujemy z piekarnika w piątkowe popołudnia.

Przede wszystkim z utęsknieniem wyczekuję mojego cotygodniowego dnia odpoczynku. O zachodzie słońca w piątek zdejmuję z ręki zegarek i przez całą następną dobę czas stoi dla mnie w miejscu.

NAN CHASE

1 Zob. Wj 20,1-17; 2 Zob. Wj 16,23.

[Przedruk: „Signs of the Times” 6/2012. Tłum. Paweł Jarosław Kamiński dla www. adwentysci.waw.pl].

Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje, ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go – czwarte przykazane dekalogu wg Biblii w przekładzie ks. Jakuba Wujka Źródło: Znaki Czasu, 8/2015, ss. 16-18